Czyste grafomaństwo, czyli Dwie (a właściwie to 3) fajne piosenki, których mogliście nie słyszeć #3

Okazuje się, że nawet piosenek nie potrafię wrzucać regularnie. W weekend mnie nie było. Właściwie to wczoraj też. Za to nocą odwiedził nas moloch i zamroził nam blockchaina na całą kupę godzin, więc, siłą rzeczy, nie mogłem publikować.
Ktoś może pomyśleć, że kalendarzowe ciekawostki tracą kawałek sensu, jeśli nie pojawiają się regularnie. Nie tracą. Hip hip hurra dla chaosu.

"Odkrycie Chile przez Almagro", pędzla Pedro Subercaseaux, 1918. Źródło: Pinterest

Mamy 3 lipca. W taki dzień jak dziś, ale w 1535 roku, konkwistador Diego de Almagro opuścił peruwiańskie Cuzco i pognał zdobywać Chile. Nie zdobył go, lecz tylko odkrył. Stracił trochę ludzi w Andach, trochę zabili mu rdzenni Chilijczycy z plemienia Mapuche i z tak przerzedzonymi środkami perswazji musiał zakończyć wycieczkę przed czasem. Wyobraźcie sobie jego minę gdy, w drodze powrotnej, trafił niechcący na Pustynie Atacama. Boki zrywać. Diega zabili bracia Pizarro, bo Peru było dla nich na tyle małe, że sami ledwo się tam mieścili. Pomścił go syn, co miał tak samo na imię.
Na cześć powyższych wydarzeń, jedna piosenka będzie o połykaniu, a druga (i trzecia) o majestatycznym głowonogu. Tylko że odwrotnie.

Neowx - Release the Kraken Pt. l
Dubstep to taki cwaniaczek wśród gatunków muzyki rozrywkowej. Aby odwrócić uwagę od swojego prostactwa, wywoła w odbiorcy niemal dotykowe doznania i potem nie można się go pozbyć przez parę dni. Co gorsza, zabawa jest zależna od głośności - jest tym fajniej, im bardziej narażamy sobie bębenki. O dziwo, oszustwo jest paskudnie skuteczne - nawet, gdy ktoś wie, jak działa, to i tak daje się nabrać. Chciałbym powiedzieć, że "Release the Kraken" jest nieco mądrzejszy od tego, do czego przyzwyczaili nas bardziej znani dubstepowi producenci. Możliwe, że wybija się aranżacją i pomysłowymi warstwami dźwięków, może i stwarza przyjemne wrażenie oceanicznej głębi. Jednak jest przy tym tak prymitywny, że aż brutalny. Kraken nie spóźnia się elegancko na przyjęcia. Przychodzi pierwszy, zajmuje miejsce przy alkoholach i zanim reszta się pojawi, on będzie już po obiedzie, dokładce, dwóch flaszkach i całym mentalnym przygotowaniu by dać komuś po mordzie, gdy orkiestra zacznie rozgrzewkę. Dlatego nie musisz czekać aż piosenka się rozwinie. Kraken od razu przygniecie Cię najniższym, wibrującym basem i chwilkę przytrzyma aby mieć pewność, że odcisnął piętno. Dopiero potem rozwinie przed Tobą cały swój wachlarz dziesięciu nutek, które brzmią bardzo fajnie, mają głębie i tło, ale jest ich tylko dziesięć. Potem znów Cie ściśnie, a potem jest jakiś bit. Tekstu nie ma i całe szczęście. Jest, za to druga część - całkiem podobna, lecz inaczej rozkładają się w niej akcenty, dźwięk ma jeszcze większą głębie i nie będzie Cie ona już tak ciorać tym basem, jak część pierwsza. Można powiedzieć, że druga część jest bardziej refleksyjna. Nie wierzę, że to napisałem. Kończąc - załóż słuchawki, podgłośnij sobie porządnie i nie zwracaj uwagi na krwawienie z nosa, a obie częsci Krakena spokojnie zrobią Ci parę dni.
Neowx - Release the Kraken Pt. ll

All Them Witches - "Open Passageways"
Mam z tą piosenka problem - możliwe że zupełnie nie rozumiem tego utworu, a moje interpretacje to kule pędzące prosto w płot. No ale co mnie to?: To tylko zabawa.
Zaczynamy od warstwy muzycznej. Przez nieco stłumiony "ambient" (nic lepszego mi nie przychodzi do głowy) przebrzmiewa klasyczny rock, stoner rock, folk i cholera wie co jeszcze. Dziwna dynamika melodii, sprawia wrażenie "hamowanej" - niby rozwija się w kierunku szybszego, agresywnego tempa, lecz dziwnie miękkie bębny, wspomagane prawie flegmatycznym wokalem skutecznie niweczą te starania. Są jeszcze skrzypki, które z jednej strony ciągną tą biedną melodie, z drugiej strony ich brzmienie jest tak miękkie że az pluszowe. W efekcie same stają się swoją blokadą. Zastanawiałem się, czy to nie kwestia jakości nagrania, ale znalazłem najfajniejsze i nadal mam takie same odczucia. Moje głośniki działają spoko, bo Kraken co chwila mi to udowadnia. Może więc to wszystko jest zamierzonym zabiegiem, który sprawia, że piosenka jest niepokojąca i pozostawia lekkie uczucie niedosytu. Po tej kapeli można się spodziewać takiego dziwactwa. Jest też tekst, w którym podmiot liryczny zwraca się do Boga,by ten zstąpił na ziemię i podzielił się swoimi umiejętnościami z poetą. Mozna się szybko zorientowac, ze wydźwięk piosenki jest gorzki i cyniczny, gdyż w refrenie autor każe Stwórcy przeżuć i połknąć swoją miłość. Druga zwrotka jest równie nieprzyjemna, porusza astralne symbole i jakoś stara się dyskutować chyba z samym zjawiskiem wiary. Na dobitkę Wszystko napisane jest krótko i lakonicznie i tak sobie myślę, że na cholerę mam sie zastanawiać nad szczegółami tego tekstu, skoro dostrzegam jego gorzki i marudny całokształt? Może lepiej aby poeta się tym wypchał? Jak kiedyś wspomniałem - nikt nam nie każe słuchać ze zrozumieniem. All them Witches mają głupie teksty (to nie pierwszy taki), ale fajną muzykę. Jest też duża szansa, że ja tego wszystkiego zwyczajnie nie kumam. Tak czy siak, miłej zabawy.

Pozdrawiam


Posted on Strimi.it